Monterosa, czyli narty wśród czterotysięczników

Monterosa

Po stokach kompleksu Monterosa ski jeździłam w lutym 2018, czyli w zdecydowanie najwyższym sezonie (wł. alta stagione). Wszystko przez sąsiada, bo się uparł na ten wyjazd! To ten sam sąsiad, dzięki któremu po raz pierwszy pojechałam na narty do Włoch. Tym razem znalazł wyjazd do Doliny Aosty (wł. Val d’Aosta) i to w całkiem niezłej cenie, jak za przelot czarterem do Turynu, transfer na miejsce i noclegi w 4-gwiazdkowym, wprawdzie już podstarzałym, hotelu ze śniadaniem i kolacją. Muszę się przyznać, że przed przyjazdem, nawet nie spojrzałam na mapę. Kojarzyłam ośrodek Monterosa jedynie z nazwy, jako jeden ze znanych we Włoszech.

Najwyższe alpejskie szczyty

Po około dwugodzinnym transferze z lotniska w Turynie (swoją drogą mam masę wspomnień z nim związanych), dojechaliśmy do Stafal (Tschaval), które administracyjnie należy do Gressoney-la-Trinité. Właściwie to poczułam się jakbyśmy dojechali na koniec świata: była noc, a dalej nie było już drogi. Z każdej strony otaczały nas masy śniegu i bardzo wysokie Alpy. W Dolinie Aosty znajdują się najwyższe alpejskie szczyty. A ośrodek Monterosa ski liczący 180 kilometrów tras zawdzięcza swoją nazwę Monte Rosie (4634 m n.p.m.)  – drugiemu najwyższemu szczytowi w Alpach. Z ośrodka możemy podziwiać aż 18 szczytów, które wznoszą się na wysokość ponad 4000 m n.p.m. Leży on w trzech dolinach, z czego dwie znajdują się w regionie Doliny Aosty (ze stolicą w Aoście), a pozostała w Piemoncie (ze stolicą w Turynie – mieście ze słynną fabryką Fiata).

Stafal leży na wysokości 1830 m n.p.m., ponad 4,2 km od miasteczka Gressoney-la-Trinté. Stafal na stałe zamieszkuje kilkanaście osób, a samo Gressoney-la-Trinité trzysta. W Stafal nie ma żadnego „miasta”. Jest zaledwie kilka hoteli, przystanek autobusowy, z którego kursuje autobus do Gressoney oraz malutki pasaż handlowym ze średnio zaopatrzonym sklepikiem spożywczym (na szczotkę do włosów musiałam poczekać jeden dzień), barem i małym sklepem sportowym. Są także wypożyczalnie i serwis sprzętu. Muszę polecić serwis obok kolejki w kierunku Champolouc – świetnie zrobili mi narty. Ostrzenie i robienie ślizgu kosztowało mnie około 20 euro.

Wyciągi wyjeżdżają aż z 5 miejscowości

Do ośrodka Monterosa ski można dostać się wyciągami z pięciu miejscowości: Champoluc, Frachey, Gressoney-la-Trinité, Alagna-Valsesia oraz Stafal. Tylko, że Stafal to jedyne miejsce, gdzie łączą się dwie części ośrodka Champolouc i Gressoney (Alagna). Jednego dnia możemy pojechać na jedną stronę, a drugiego na drugą. Kolejnym ogromnym plusem mieszkania w tej małej miejscowości jest to, że na stok idzie się 5 minut!

Kierunek Champoluc (lewa strona mapki)

Pierwszego dnia pobytu koniecznie przejedzcie się w kierunku Champoluc! Ze Stafal wyciągniecie się kolejką linową na szczyt Sant’Anna (2175 m n.p.m.), a potem krzesełkiem na Colle Betaforca (2727 m n.p.m.). Dalej można zjechać w kierunku Frachey lub zjechać i znowu wjechać na kolejny szczyt, a potem dojechać do Champoluc (1579 m n.p.m).

Kierunek Gressoney – Alagna (prawa strona mapki)

Kolejnego dnia można zacząć od na drugiej strony doliny. Najpierw w kierunku Gabiet (2310 m n.p.m.) i stamtąd zjechać do Grassoney-la-Trinité, które tak na marginesie jest urocze, albo pojechać dalej do góry na Passo Salati (2971 m n.p.m.) i przy dobrych warunkach śniegowych, zjechać aż do miejscowości Alagna- Valsesia (1212 m n.p.m.).

Monterosa to ośrodek dla dobrych narciarzy i narciarzy ekspertów

Ośrodek Monterosa ski zaliczyłabym do ośrodków narciarskich starego typu: z wąskimi, długimi i ostrymi trasami, przewężeniami – łącznikami, które trzeba przejechać rozpędzając się lub odpychając kijkami, żeby dostać się na kolejny stok. Dominują tu trasy czerwone, jest też kilka czarnych. Mnie się podobała czarna z Sant’Anna na dół do Stafal (lewa strona mapy) – taka szeroka ścianka.

To nie są gładkie mocno poszerzone nartostrady z łagodnymi zakrętami jakie znacie z Dolomitów – Val di Sole czy Kronplatzu. Tu jeździ się po kilku górach – z jednej przejeżdża się na drugą, są ostre zakręty, różne uskoki i nierówności. Zazwyczaj jest tylko jedna trasa, którą można zjechać z danej góry. Ewentualnie w najostrzejszych momentach jest trasa alternatywna – wąski objazd wokół góry. Pewnie dlatego, pomimo długości tras, ośrodek wydaje się być nie największy. Ja byłam zadowolona, chociaż w Dolinie Aosty ciekawszym stokiem był dla mnie Courmayeur. To ten ośrodek, gdzie jeździ się obok Mont Blanc. Tego Mont Blanc! Chociaż Francuzi mówią z pogardą, że to jest Mont Blanc de Courmayeur, bo tylko od ich strony jest ten właściwy.

Monterosa ski to ośrodek dla dobrych narciarzy i narciarzy ekspertów, którzy lubią wyzwania. Na pewno nie polecam Monterosy początkującym. Z miejsc dla początkujących, przypominam sobie jedynie oślą łączkę w okolicach zjazdu do Champoluc. Nie ma za bardzo stoków, gdzie można by po kilku dniach jeżdżenia na nartach, szlifować jazdę.

Surowe Alpy. Niezalesione trasy

Generalnie, to co najbardziej podobało mi się w Monterosie, to ogromna, otwarta przestrzeń – trasy oprócz końcówki do Champoluc nie są zalesione. Poza tym, poza weekendami było pusto – ośrodek jest blisko Turynu i Mediolanu i w weekendy jest tu masę Włochów. W zwykłe dni zdarzało się, że bardzo długo jechałam nie spotykając nikogo. A do tego, te spektakularne widoki, chociażby ten z Passo Salati na czterotysięczniki. Takie surowe Alpy. Ta surowość, dzikość i wysokość, to to co odróżnia Alpy od Dolomitów z Trentino-Alto Adige/Südtirol. Tu kilka propozycji z Trentino i Südtirolu.

Stoki, które podobały mi się najbardziej

My na stok chodziliśmy bardzo wcześnie i zaczynaliśmy od tras prowadzących do Champoluc. Jechaliśmy pierwszym porannym krzesełkiem na Colle Bettaforca i dość szybko i technicznie zjeżdżaliśmy do Sant’Anna. I tak z godzinę, półtorej. Po pierwsze był tam świetny zmrożony śnieg, po drugie, to stok ustawiony w kierunku wschodu, stąd świeciło tam pięknie słońce. Warto też wstawać rano, bo stoki są strome i dlatego dość szybko robią się muldy. A w weekendy trzeba zdążyć przed inwazją tłumów (ośrodek Monterosa leży blisko Turynu)!

Później przejeżdżaliśmy w kierunku Champoluc. Jest tam bardzo fajna czerwona nartostrada (gondolki 11,8) z różnicą poziomów ok. 1000 m. Końcówka tej trasy biegnie przez las (podobnie jak w Ponte di Legno) i może być oblodzona. Przy górnej stacji pierwszej gondolki z Champoluc siedzieliśmy często w knajpie. Są tam leżaczki i można się opalać.

Uwaga, żeby się dostać na Champoluc, trzeba pojechać do góry starym krzesełkiem – nie ma innej alternatywnej drogi. Z tego samego miejsca odjeżdżają krzesełka w dwie strony. Trzeba wsiąść w to jadące w kierunku Champoluc, a wracając w to w odwrotnym kierunku – Stafal/Gressoney. Wracając do samego wyciągu, to jak ktoś ma długie nogi, albo deskę to nie ma szansy, żeby umieścić nogi na podpórce. No i trzeba uważać przy wsiadaniu, bo krzesełko podjeżdża bardzo nisko. Muszę przyznać, że takich krzesełek, dawno nie widziałam. Generalnie, w ośrodku jest więcej starych wyciągów niż w Dolomitach i wiele z nich należałoby wymienić.

Jeździliśmy też po drugiej stronie doliny w kierunku Alanya. Zazwyczaj jechaliśmy tu dopiero popołudniu, jeden dzień spędziliśmy tu cały. Dziwnie po tej stronie była większa mgła. Podobały mi się tutaj obydwa zjazdy z Passo Salati (2971 m n.p.m.). Na pewno trzeba spróbować zjechać czarną trasą, która potem przechodzi w czerwoną co najmniej do Pianalunga. Różnica poziomów to znowu jakieś 1000 m. Dalej można zjechać do Alanya (1212 m n.p.m.). Nam się niestety nie udało, ze względu na słabe warunki w dolinach i zbyt rozmiękczony śnieg.

Topowe miejsca do freeridu i off-piste

Monterosa słynie z miejsc do off-pistu i freeridu. Wtedy jak byliśmy, budowano snowpark na stoku z Colle Betaforca. Nie udało mi się w nim pojeździć, ale z tego co obserwowałam postępy budowy, miał być całkiem ciekawy.

Rate this post