Jak przygotować się do podróży zagranicznej?

Jak przygotować się do podróży zagranicznej

Jako zwykły urlopowicz nie spędzam w podróży pół życia (choć chciałbym), niemniej jednak kilka ciekawych wypraw mam za sobą. Odwiedziłem wszystkie kraje Europy (tak: San Marino, Maltę i Kosowo też), jak również kilka afrykańskich oraz azjatyckich. Doświadczenia tych podróży dają mi już pewne przemyślenia, które pomogą Wam przygotować się do podróży zagranicznej.

Zorganizowana wycieczka a wyjazd na własną rękę

Bardzo wygodne jest kupno zorganizowanej wycieczki. Do wielu miejsc taniej niż samodzielnie jest pojechać z biurem podróży, więc może to być prostym i jedynie słusznym rozwiązaniem. Natomiast na własną rękę jest trudniej i dlatego na tym się tu skupimy. Tych, którzy wolą pojechać z biurem podróży również zachęcam do przeczytania poniższego tekstu, bo niektóre tutaj zawarte porady Wam też mogą się przydać – zwłaszcza, że pozostanie kwestia zorganizowania się na miejscu.

Porządnie przygotowując się do wyprawy większość problemów napotykanych w drodze rozwiążemy zawczasu, z poziomu własnej kanapy.

Należy przemyśleć następujące kwestie:

  1. Dokąd chcemy jechać (i po co).
  2. Jak tam dotrzeć (i wrócić).
  3. Gdzie mieszkać.
  4. Co jeść.
  5. Co zabrać ze sobą i jak zorganizować się na miejscu.
  6. Jak zapewnić sobie maksimum bezpieczeństwa.

Jak przygotować się do podróży zagranicznej: dokąd jechać?

Niby to taka oczywista kwestia, że trzeba się nad tym zastanowić, a jednak różnie to bywa. Spotkałem kiedyś faceta, który bardzo narzekał na Teneryfę, bo mu się nudziło w hotelu, w którym nie było żadnych rozrywek. Tęsknił za Egiptem, w którym „było tak fajnie, że nawet nie trzeba było z hotelu wychodzić”. Do dzisiaj pamiętam ten tekst, bo Teneryfa dla mnie jest wyjątkowo atrakcyjnym miejscem. Ale nie dla tamtego człowieka.

Także po pierwsze musimy zastanowić się, czego właściwie od tej „zagranicy” oczekujemy. Czy zakupów, czy pięknych widoków, czy może jakichś wyczynów sportowych, tudzież strawy duchowej w postaci muzeów lub zabytków, a może imprez. Już wstępne priorytety pozwolą nam określić, dokąd nie jechać. Kto lubi luksusy cywilizacyjne, ten do Afryki raczej niech się nie wybiera. Kto lubi odludzie i święty spokój, lepsze warunki znajdzie poza Europą.

Ja mam łatwiej, bo mnie ciekawi wszystko. Lubię odwiedzać różne państwa dla samego doświadczenia. W każdym znajdzie się coś ciekawego, na przykład to, że nie ma tam niczego ciekawego… Wtedy można powiedzieć znajomym: „a byłeś w X? Rany, co za dziura!”

Jak przygotować się do podróży zagranicznej. Biwak na plaży.
W Izreaelu w Eljacie są aż trzy porty lotnicze- sprawdźcie na którym wylądujecie! Żeby wiedzieć jak dalej dojechać. Na zdjęciu Izrael, pogranicze z Egiptem – pełna swoboda przy biwakowaniu na plaży.

Jak przygotować się do podróży zagranicznej: jak sprawnie dojechać i wyjechać?

Kiedy mamy już wybrane państwo, przychodzi pora na formalności wjazdowo – wyjazdowe i wybór środka transportu. Podstawowe kwestie do sprawdzenia to obowiązek lub nie posiadania paszportu, wizy oraz ubezpieczenia zdrowotnego. W naszej Europie trzeba pamiętać, że nie wszędzie jest strefa Schengen – jadąc na Białoruś lub Ukrainę paszport trzeba mieć. Natomiast strefa Schengen nie jest tożsama z Unią Europejską: Norwegia nie należy do Unii, ale należy do strefy Schengen, więc tam możemy jeździć tylko z dowodem osobistym.

Co więcej, do kilku krajów nienależących do Schengen również można wjeżdżać na dowód osobisty, bo państwa te po prostu się na to zgadzają. W niektórych z nich jednak mogą wystąpić trudności z korzystaniem z pewnych usług, na przykład transferu pieniędzy lub skorzystania z hotelu – taka sytuacja jest w niektórych państwach bałkańskich (Bośnia i Hercegowina lub Macedonia Północna). Wszystkie te kwestie należy sprawdzać przed każdym wyjazdem, ponieważ mogą one dowolnie zmieniać się w zależności od bieżącej sytuacji politycznej.

Jak przygotować się do podróży zagranicznej. Małpki swobodnie biegające po hotelu.
Z Kenii nie wolno wywozić żadnych naturalnych pamiątek: kości zwierząt, skór, muszelek. Niestety biedni tubylcy sprzedają takie pamiątki. W Kenii byliśmy na zorganizowanej wycieczce, tak po prostu było taniej i łatwiej. Po hotelu wszędzie chodziły małpki niczym u nas koty.

Drugą ważną sprawą, którą należy się zainteresować są ograniczenia wyjazdowe, czyli czego nie wolno wywozić oraz jakie trzeba mieć dokumenty. Oczywistym problemem są narkotyki, ale już mniej oczywistym rozmaite pamiątki. Z takiej Kenii nie można właściwie wywozić niczego znalezionego w wodzie czy na lądzie, wyłącznie rzeczy kupione z legalnego źródła, czyli transakcja musi być poświadczona jakimś dokumentem. Tymczasem biedni tubylcy sprzedają wszędzie jakieś muszelki, rozgwiazdy, poroża. Łatwo się naciąć.

Innym problemem jest obowiązek meldunkowy, który jest powszechny w krajach postsowieckich. Najczęściej pogranicznicy nie zwracają na to uwagi, ale jak zechcą, to się przyczepią. Także tam wszędzie domagamy się takich kwitków, które następnie skrzętnie przechowujemy w paszporcie. Jeszcze inny zwyczaj panuje w Izraelu, gdzie na wjeździe dostajemy kwitek, który określa klasę zagrożenia, jakie stanowimy dla bezpieczeństwa tego kraju. Należy ten kwitek bezwzględnie posiadać w momencie wyjazdu.

Wybór środka lokomocji. Gdy lecimy samolotem lub płyniemy promem, sprawa jest prosta. Warto jednak upewnić się, gdzie znajdują się lotniska lub porty w kontekście możliwości dojazdu z nich do interesujących nas miast. Czasami wcale nie jest to proste, a w takim Ejlacie (Izrael) są trzy porty lotnicze, w wyniku czego pomyliłem się przy wyjeździe samochodem z tamtejszego lotniska i pojechałem w dokładnie odwrotną stronę niż zamierzałem.  Cóż, brak solidnych przygotowań.Warto też sprawdzić ceny przejazdów komunikacją publiczną z lotnisk. Na Islandii przejazd autobusem dla dwóch osób jest tak drogi, że warto wynająć od razu samochód.

Jak przygotować się do podróży zagranicznej. Bawoły w Shimba Hills.
Kenia, Park Narodowy Shimba Hills – bawoły udające niewiniątka.

Gdy jedziemy własnym autem lub motocyklem, to mamy tu kolejne sprawy do sprawdzenia: obowiązywanie w danym kraju polskiego prawa jazdy, ubezpieczenia OC, specyficzne w danym kraju przepisy i zwyczaje. W Rosji na przykład wszyscy jeżdżą z kamerami, które bronią kierowców w razie spotkania z policją. Do tego dochodzi sprawdzenie cen paliw, ewentualnych opłat za korzystanie z dróg, mostów czy tuneli.

Oddzielnym problemem jest podróż na rowerze. Wtedy bywają kłopoty z przekraczaniem granicy, bo na niektórych przejściach jest to możliwe tylko dla pojazdów rejestrowanych. Warto z góry zaplanować, które przejścia będziemy pokonywać i upewnić się, że nas tam przepuszczą. Należy też dowiedzieć się, jakie są możliwości transportu roweru w lokalnych środkach komunikacji publicznej. Bywa z tym różnie. Oczywiście tak samo sprawdzamy warunki we wszystkich krajach, przez które przejeżdżamy w drodze do celu.

Jak przygotować się do podróży zagranicznej: gdzie mieszkać?

Możliwości jest wiele. Namiot, ławka w parku (to dla największych twardzieli), dzicz, plaża (w Izraelu nikt Wam złego słowa nie powie), pole namiotowe, hotele, pensjonaty, gościna w prywatnym domu. To ostatnie też wydaje mi się rozwiązaniem dla hardcorowców. Są do tego specjalne strony internetowe (np. couchsurfing.com), działa to trochę podobnie jak Bla Bla car.

Ja preferuję namiot i normalny hotel. Pierwsze rozwiązanie przez swobodę i kontakt z naturą, drugie, bo po tym kontakcie z naturą zawsze potrzebuję trochę komfortu. Z noclegiem pod namiotem bywa wcale nie tanio, bo trzeba w samolocie zapłacić za duży bagaż. Przy krótkim wyjeździe może się nie opłacać, zwłaszcza, gdy w okolicy jest bogata oferta hotelowa o zróżnicowanym poziomie cen. Poza tym z namiotem bywa trudno, bo trzeba znaleźć na niego miejsce. Na Maderze byliśmy w tarapatach, bo tam z braku płaskiego terenu nawet pola są uprawiane na stromych zboczach. Kończyło się tak, że czasem lądowaliśmy na przykład na placu zabaw, bo gdzie indziej albo ulica, albo góra.

Jak przygotować się do podróży zagranicznej. Winnice w Mołdawi.
Mołdawia – państwo wielkich trudności i imponujących winnic, gdzie można wynająć półkę na swoje prywatne potrzeby; robią to najznamienitsze głowy świata, tam zrozumieliśmy, co naprawdę znaczy powiedzonko „wina Tuska” . Posiadacze paszportów biometrycznych wydanych zgodnie z normami ICAO nie potrzebują wiz wjazdowych.

Jeśli chodzi o hotele, pamiętajcie, że zdjęcia kłamią. Zawsze starajcie się przeglądać zdjęcia użytkowników, a nie z folderów właścicieli hoteli. Tak na marginesie, najlepsze hotele to są w Polsce. Prawie wszędzie za podobny poziom zapłacicie więcej, albo tak wysokiego w ogóle nie spotkacie.  Poza tym, oglądajcie na zdjęciach satelitarnych otoczenie hotelu. Czasami bywa niemiłe albo bliskość plaży okazuje się pozorna, bo dojścia do niej nie ma, tylko trzeba lecieć gdzieś na około. Na zdjęciach satelitarnych widać też, czy przy rozważanym hotelu jest pomost. W Egipcie bezwzględnie konieczne – nie wybierajcie hotelu, który nie ma własnego pomostu! Wtedy trudno dostać się na rafę koralową. Dodam jeszcze, że mam na myśli sprawny pomost, bo z tym bywa różnie. Egipcjanie do najsolidniejszych nie należą.

Po wyborze miejsc noclegowych skrzętnie notujemy sobie NA KARTECZCE adresy, telefony, nazwiska właścicieli, współrzędne geograficzne (dzisiaj prawie każdy ma GPS w telefonie) oraz możliwości dojazdu, np. numer linii autobusowej.

Jak przygotować się do podróży zagranicznej: co jeść?

Najlepiej jeść to, na co ma się ochotę. Najkorzystniej cenowo żywić się tam, gdzie miejscowi. Jeśli budżet nie pozwala, to zawsze szukamy marketu i z głodu nie umrzemy. Przydatne zwłaszcza na Islandii – tam mało komu ręka nie drży przy płaceniu w knajpie (np. dwa naleśniki z serem za 60 złotych…). Jeśli natomiast dysponujemy budżetem na restauracje, to bardzo warto wybierać cele podróży pod kątem bogactwa oferty restauracyjnej. Od razu powiem, że w krajach muzułmańskich raczej nie ma czego szukać (oni potrafią człowieka wykończyć tą baraniną; wyjątek – Maroko), w przeciwieństwie do krajów postsowieckich. Pierogi, kartacze, racuchy. W Petersburgu, Kijowie – pyszki! Wspaniała rzecz. To taki rodzaj pączków w kształcie obwarzanków.

Jak przygotować się do podróży zagranicznej. Wulkan Teida na Teneryfie.
Teneryfa – wystający ponad powierzchnię oceanu czubek wulkanu, kto utknie w jednym z licznych kurortów, nie zrozumie piękna tego miejsca. Ważne – żeby wejść na wulkan trzeba zdążyć na jeden z porannych autobusów.

Szukajcie informacji o lokalnych przysmakach. Czasami wcale nie jest drogo. W Agadirze – bardzo przecież popularnym kierunku wielu wycieczek typu all inclusive – obowiązkowo należy pójść do portu rybackiego. Tam są takie barowe budy, w których można za śmieszne pieniądze zjeść homara. Homar na tekturowej tacce (SIC!), żal nie spróbować! Tymczasem przez przywiązanie do hotelowej stołówki łatwo przeoczyć tę atrakcję (w atrakcyjnej cenie).

Jak przygotować się do podróży zagranicznej: dojechaliśmy, ale co począć na miejscu?

Kontrolujemy długoterminowe prognozy pogody! Dostosowujemy do tych prognoz garderobę oraz bierzemy potrzebny nam sprzęt. Tutaj mała podpowiedź. Jeśli wybierasz się gdzieś samolotem i nie chcesz brać ze sobą walizki, a masz dużo różnych paczek, zaopatrz się w bazarową torbę. Taką, jakiej używają uliczni handlarze. Tania, wytrzymała, nie zachęca do rabunku. Można kupić taką w rozmaitych rozmiarach, na pewno pomieści cały nasz dobytek. Warto do takiej wkładać plecak, wtedy bagażowi nie urwą nam żadnych troczków.

Zwracam uwagę na problem kuchenki turystycznej. Oczywiście nie wolno przewozić samolotem wszelkich środków wybuchowych. Jeśli ktoś potrzebuje mieć polową kuchenkę, pozostaje zakup stosownego kartusza na miejscu lub zaopatrzenie się w kuchenkę benzynową.

W zależności od sposobu spędzania czasu na miejscu musimy zaplanować metody poruszania się. Jeśli zamierzamy poruszać się wyłącznie na trasie hotel – plaża, sprawa jest prosta, wystarczą nam sandały. Jednak mało kto wysiedzi na niej cały pobyt, większość z nas wybierze się co najmniej do najbliższego miasteczka na lody lub w ogóle zobaczyć jak świat wygląda. Wtedy należy rozpoznać możliwości lokalnego transportu. Wiele miejsc ma jakieś zorganizowane firmy transportowe, które mają swoje strony internetowe. Jeszcze więcej jednak ich nie ma, ale tam również jakiś transport najczęściej istnieje. Czasami jest to szalona jazda z prosiakami i ziemniakami w jednej kabinie (to Gruzja), a czasami zaskakująco luksusowa podróż autokarem (to Turcja).

Jak przygotować się do podróży zagranicznej. Muzeum techniki w Berlinie.
Berlin – najlepsze muzeum techniki w Europie.

Większość państw ma swoje strony internetowe popularyzujące ich potencjał turystyczny, z nich można się dowiedzieć, jakie są możliwości. Ostatecznie pytać ludzi na miejscu, choć to bywa trudne, bo na przykład gadają tylko po swojemu. Pomaga w takich sytuacjach kartka, długopis i nazwa oraz adres miejsca, do którego chcecie dojechać. Jeśli porozumienie idzie mocno „pod górę”, można uciec się do rysowania, jak w kalamburach. Zwykle wprowadza to wesołą atmosferę i wszystko się jakoś udaje załatwić.

W Szkocji istnieje coś takiego jak karta przedpłacona na tamtejsze autobusy dalekobieżne. Bardzo opłacalne. Gdy miejscowi emeryci usłyszeli, ile płacimy za bilety w autobusie, u kierowcy, mało im buty nie pospadały z wrażenia. Powiedzieli, że ich by na takie podróżowanie nie było stać. Także warto szukać informacji o wszelakich kartach zniżkowych. Oczywiście tego typu rozwiązania raczej będą domeną państw wyżej rozwiniętych.

 Jeśli nas to interesuje, szukamy muzeów, wystaw, zamków, jaskiń, parków narodowych, czy czegokolwiek innego, co lubimy. Tutaj jest też kupa do zrobienia. Sprawdzamy godziny otwarcia, dni darmowego wstępu,  karty zniżkowe na rozmaite atrakcje – mam tu na myśli tzw. karty miejskie dla turystów, często oferujące swobodę korzystania z komunikacji oraz zniżki na wstępy do rozmaitych miejsc. Taka karta była dla nas zbawieniem w Sztokholmie, bo przez trzy dni naszego pobytu ciągle padało, wtedy bardzo cieszyła możliwość wejść do rozmaitych budynków, zamiast spacerowania po starym mieście i gnicia w knajpach. Korzystanie z tego bywa skomplikowane, ale opłacalne.

Bardzo ważne – zawsze sprawdzajcie możliwości dojazdu do atrakcji, które planujecie odwiedzić. Nie zakładajcie, że „a, jakoś to będzie”. W ten sposób straciłem możliwość wejścia na wulkan Teide na Teneryfie, bo nie wiedziałem, że kursują tam przed południem tylko dwa autobusy i nie zdążyłem na żaden z nich. Następnego dnia nie miałem szans naprawić błędu, bo było już za blisko do wylotu.

Jeśli nie możecie znaleźć takich informacji w necie, dowiedzcie się na miejscu, ale przed planowanym dniem zrealizowania danej wycieczki. Czym wcześniej, tym lepiej.

Jak przygotować się do podróży zagranicznej. Łazienki.
Łazienki Królewskie też mają swoje sekrety.

Jak przygotować się do podróży zagranicznej: bezpieczeństwo nasze i naszego portfela

Notujemy sobie na karteczce wszystkie przydatne za granicą telefony.

swoje własne (w sensie uczestników naszej podróży), jeśli nie pamiętamy. To na wypadek, gdybyśmy się pogubili, a własny telefon nam się wyczerpie lub go zgubimy. Wtedy trzeba kogoś poprosić o możliwość zadzwonienia i wiedzieć, do jakiego numeru chcemy się dodzwonić;

polskiego konsulatu w odwiedzanym przez nas kraju, lub jeśli go nie ma, to naszego konsulatu w najbliżej położonym innym państwie;

rozmaitych służb funkcjonujących w danym kraju – przede wszystkim pomoc medyczna, potem policja.

Bardzo, bardzo, bardzo ważne:

Interesujemy się, czy w danym kraju przysługuje nam opieka zdrowotna w ramach NFZu. W UE tak, ale przypominam, że należy wyrobić sobie kartę EKUZ (tutaj link do stosownej strony: tup, tup). Karta ta umożliwia korzystanie z opieki medycznej NA ZASADACH OBOWIĄZUJĄCYCH W DANYM KRAJU. To na przykład może oznaczać, że częściowo będziemy płacić za usługi.

Niestety, nasze państwo płaci bardzo niewiele za nasze leczenie za granicą, dlatego dobrze sobie wykupić ubezpieczenie na wyższą kwotę w dowolnej prywatnej firmie ubezpieczeniowej, nawet przy wyjeździe do UE. To nie kosztuje tak dużo, a oszczędza stresu w razie kłopotów.

Poza UE kupujemy ubezpieczenie bezwzględnie. To znaczy najczęściej nie ma takiego obowiązku (w Rosji jest – przyp. Aut.), ale to taka moja rada. Dla Waszego świętego spokoju.

Ostatnie, ale wcale nie najmniej ważne. Bardzo uważamy na nasze telefony. Sprawdzamy stawki za połączenia telefoniczne w kraju, do którego się wybieramy. Może się okazać, że warto rozważyć kupno karty SIM do telefonu lub tabletu od lokalnego operatora, zwłaszcza na internet. Poza Unią Europejską bardzo się opłaca. Jeśli nie kupujemy karty lokalnego operatora, bezwzględnie polecam blokować w telefonach (zwłaszcza w smartfonach) za granicą wszelkie możliwości transferu danych. Przypominam tutaj, że smartfony wiele operacji wykonują w tle, bez wiedzy użytkownika. Można się potem zdziwić przy rachunku, nawet na kilkaset złotych. Także blokujemy co się da, również odbieranie MMS-ów! Jeśli nie umiesz tego wszystkiego zrobić, przejdź się do operatora i poproś o pomoc.

Na koniec (czyli zaostatnie – ups…) jeszcze jedno, być może mające największy wpływ na chęć udzielenia pomocy cudzoziemcom:

Uczymy się podstaw języka, którym posługują się miejscowi.

Absolutne minimum, czyli dzień dobry, do widzenia i dziękuję, wypowiedziane koślawie i z widocznym wysiłkiem intelektualnym śmieszy prawie każdego lokalesa i prawie zawsze nastraja go do nas życzliwie. Poniżej wypisuję słownictwo lub zwroty, które uważam za przydatne:

  • Dzień dobry
  • Do widzenia
  • Cześć
  • Dziękuję
  • Tak
  • Nie
  • Poproszę to (nie trzeba znać nazw produktów, w sklepach można wskazywać paluchem)
  • Gdzie jest (słowa hotel i restaurant zna każdy, inne możemy pokazać na mapie lub zapisane wcześniej na kartce)
  • Sklep
  • Pociąg
  • Autobus
  • Jak daleko
  • Jak długo
  • Godzina, minuta
  • Dzień, również nazwy dni tygodnia
  • Bilety
  • Liczebniki od 1 do 10. „Zero” prawie wszędzie jest zrozumiałe.
  • Otwarte
  • Zamknięte
  • Nie rozumiem

To w zasadzie wystarczy. Robicie sobie taką ściągawkę na kartce i w większości sytuacji dacie radę. Liczebniki nie są najważniejsze, bo zawsze można pokazywać paluchami. Bardzo fajnie jest znać „cześć”, czyli pozdrowienie używane tylko do znajomych. Używanie go większość osób śmieszy, ale czasami można się naciąć. Do starszych polecam jednak porządne „dzień dobry”.

Jak przygotować się do podróży zagranicznej. Studiowanie map na Białorusi.
Planowanie podróży po Białorusi. Papierowa mapa to must have.

Jak przygotować się do podróży zagranicznej – pożyteczne linki, czyli gdzie szukać informacji

Pierwsze primo – ryjemy internet. W sumie to właściwie wystarczy to jedno primo. Nie wiem, jak ludzie sobie radzili z przygotowaniami bez internetu. Dzisiaj wszelkie informacje znajdziemy w necie. Te, których nie znajdziemy, są wisienkami na torcie podróżowania. Kwintesencją przyjemności z poznawania obcych okolic – to dla tych wisienek podróżujemy. Po powrocie możemy się nimi chwalić i oglądać okrągłe z wrażenia oczy znajomych. Bezcenne!

Źródła, z których ja korzystam:

Mapa

Mapa nie tylko goglowa oczywiście jest niezastąpiona przy szukaniu hoteli, muzeów, zabytków, dojazdów i restauracji. Mapa googlowa zawiera mnóstwo informacji na temat komunikacji publicznej (pod warunkiem, że dany kraj na to pozwala – kraje arabskie najczęściej oczywiście nie). Wyszukuje się tam trasę i klika w taką ikonkę autobusiku lub pociągu i wyskakują połączenia – bardzo fajne, często są aktualne.

Wikipedia

  • Wikipedia – absolutnie niezastąpiona. Wyświetla się artykuł o danym kraju, który nas interesuje i najczęściej od ręki uzyskujemy tam kilka cennych informacji, na przykład o walucie, typach gniazdek elektrycznych czy wyznaniu. To ostatnie jest bardzo istotne, bo na wstępie ostrzeże nas przed kulturowym wygłupieniem się, na przykład z prośbą o alkohol w kraju muzułmańskim. Z Wikipedii dowiemy się też, jaka w danym kraju panuje zazwyczaj pogoda oraz w jakim okresie pojechać jest tam wygodniej, a w jakim mniej.

Artykuły poświęcone państwom najczęściej mają też akapit poświęcony atrakcjom turystycznym, zwłaszcza w wypadku bardziej popularnych kierunków wyjazdów. To od razu pozwoli nam zorientować się, czy dany kraj oferuje nam to, czego lubimy doświadczać na wakacjach.

Wikipedia ma też inną, czasami zbawienną funkcjonalność. Możemy jej użyć jako słownika, co jest cenne zwłaszcza jeśli chodzi o pisownię w obcych alfabetach. Odpalamy sobie jakiś artykuł, na przykład o Golcu Piaskowym (nie klikaj, jeśli boisz się dziwnych zwierząt!), następnie przełączamy sobie stronę na artykuł w innym języku (ta opcja nie jest dostępna na stronach w wersjach mobilnych, należy przełączyć na wersję komputerową i w kolumnie z lewej strony, na dole, znajdziemy menu wszystkich dostępnych wersji językowych), na przykład japońskim i już wiemy, jak Japończycy napiszą po swojemu „Golec Piaskowy”. To samo zadziała w wypadku nazw miejsc interesujących turystycznie.

Blogi podróżnicze

Blogi podróżnicze. Wszystko jedno jakie. Wpisuję w wyszukiwarkę na przykład „co ciekawego zobaczyć w Patafii (fikcyjne państwo, zaczerpnięte z bardzo fajnej książki dla młodzieży „A w Patafii nie bardzo” Jacka Nawrota) i coś tam mi wyskakuje. Czytam, czytam, jeszcze więcej czytam, aż w końcu wiem tyle, że właściwie to już nie muszę jechać do państwa, o którym to wszystko przeczytałem. No, ale jadę i potem się okazuje, że jednak zobaczyć wszystko na własne oczy to zupełnie inne doświadczenie. Na przykład dopiero na żywo zrozumie się, że sławne Kolosseum to niezbyt ciekawa rudera. Albo że jakiś bazar owszem, jest malowniczy,  tylko że śmierdzi.

Strony lokalnych przewoźników

Strony lokalnych przewoźników. Czasami bywa, że trudno z nich skorzystać, ale warto. Na przykład z kolejami w Uzbekistanie jest tak, że jak nie kupi się z odpowiednim wyprzedzeniem biletu na pociąg, to na miejscu w przeddzień wyjazdu będzie to niemożliwe, bo wszystkie miejsca będą już zajęte. Wtedy klops. Oczywiście klops ten nie oznacza końca świata, lecz początek prawdziwej przygody, bo zaczyna się kombinacja na miejscu: „rany, jak my tam dojedziemy!!!?”. Tutaj dodam jeden banał, o którym warto pamiętać: wszędzie są ludzie, którzy widząc zdesperowane sieroty pomogą im. Także zawsze coś się wymyśli. Od razu przypomina mi się, gdy kiedyś pewien strażnik graniczny zmusił przemytników do przewiezienia nas i sterty naszych maneli przez granicę, kiedy indziej moja żona wypłakała dla nas przelot biznesklasą bez dopłaty, jeszcze w innej sytuacji jechaliśmy przez Tadżykistan po nocy autostopem rozklekotaną ciężarówką.

Portale do rezerwacji noclegów

Poza powyższymi wiadomo, standardy: Booking.com do rezerwacji noclegów, tripadvisior.com dla świrów, co lubią i muszą zjeść w najpopularniejszej knajpie w mieście, zamiast zjeść jak człowiek, czyli byle co. W podróży możecie jeść byle co, dieta na bok – w dwa tygodnie nie zrujnujecie figury. No, może z wyjątkiem rejonów, gdzie grozi człowiekowi rozstrój żołądka. O tym na pewno warto wiedzieć, bo bywa ciężko. Od razu powiem, że wszędzie poza Europą, Stanami, Japonią i paroma innymi nieistotnymi wyjątkami należy być ostrożnym. Tripadvisior również jest dobrym źródłem opinii ludzi z całego świata. Przestrzegam przed opiniami Rosjan, oni jarają się prawie wszystkim poza swoim krajem (subiektywna, prywatna opinia). Właściwie to nie ma w tym niczego dziwnego – u nich jest jak jest.

Strony MSZ, konsulaty państw

Na koniec listy internetowych miejsc wartych odwiedzenia podczas przygotowań do podróży wypada mi wspomnieć o dwóch źródłach, które właściwie są tym samym typem miejsca. Mam na myśli strony rządowe. Pierwszym jest nasze Ministerstwo Spraw Zagranicznych, gdzie w zakładce do której prowadzi wklejony tu link mamy wymienione mnóstwo państw. Klikając na to, które nas interesuje dowiemy się, co nasze państwo ma do powiedzenia na dany temat.

Strona naszego MSZ jest świetnym miejscem do sprawdzania obowiązku wizowego. Raczej jednak z tego źródła nie korzystam, bo oni tam strasznie marudzą i zwyczajnie straszą, no ale czasami straszą słusznie. Na przykład w wypadku niektórych państw można przeczytać, że nasz rząd nie jest w stanie zagwarantować Ci pomocy na terenie danego kraju. Przypomnę tu, że rząd naszego państwa jest konstytucyjnie zobligowany do opieki nad swoimi obywatelami, również za granicą. No, ale w niektórych państwach jest to trudne, na przykład w Afganistanie. Warto się z tym liczyć.

Drugim są strony konsulatów poszczególnych państw. Niezbędne, gdy trzeba załatwić wizę. Chociaż często wizy załatwiają pośrednicy, to jednak warto zobaczyć, co ma do powiedzenia na ten temat źródło, czyli ambasador. Zdarza się, że załatwienie wizy bez pośrednika wcale nie jest trudne, a najczęściej tańsze.

To w zasadzie tyle.

Uczciwość każe mi się przyznać, że przygotowania przygotowaniami, a w drodze i tak zawsze coś zaskoczy. Wkrótce opowiem Wam jak to było, gdy próbowaliśmy z żoną załadować się z rowerami do węgierskiego pociągu.

Przeczytaj także:

Autem do Włoch. Jak nie przepłacić i dojechać na luzie?

Parkowanie we Włoszech: co oznaczają różne kolory linii?

Jak wypożyczyć auto we Włoszech – moje doświadczenia

Tekst i zdjęcia: Tomasz Biczel

Rate this post