O możliwościach jakie oferuje stolica Południowego Tyrolu – Bolzano rozmawiamy z Martą Rojek – miłośniczką sportów górskich: rowerów MTB, ferrat, nart; wina i dobrego jedzenia oraz mamą dwójki dzieci.
Snow: Jak żyje się w Bolzano?
Marta: Bolzano to jest raj na ziemi! Miasto daje dużo możliwości uprawiania sportów górskich i ogólnie aktywnego spędzania czasu na łonie natury. Jest tu bardzo zielono. A ja odkąd pamiętam, zawsze lubiłam przebywać na powietrzu. Wychowałam się wprawdzie w Dąbrowie Górniczej – mieście przemysłowym, ale miałam to szczęście, że mieszkałam w domu z ogrodem, niedaleko trzech jezior.
Bolzano jest bardzo dobrze zorganizowane. Właściwie wszerz i wzdłuż można przejechać je na rowerze. Duża cześć mieszkańców miasta jeździ do pracy czy szkoły na dwóch kółkach. Z Bolzano również do innych miejscowości prowadzą ścieżki rowerowe.
Podoba mi się też to, że przy niektórych szkołach zamykane są ulice w czasie kiedy dzieci idą do szkoły czy z niej wychodzą. To jest naprawdę super sprawa. Daje duże poczucie bezpieczeństwa i rodzicom, i dzieciom. Do tego, rano, na każdym przejściu czy skrzyżowaniu stoją tzw. nonno vigile, którzy przeprowadzają dzieci przez ulicę. Są to zazwyczaj ludzie starsi wykonujący swoją pracę w ramach wolontariatu.
Żyje się tu wolniej. To nie jest Milano. Duży nacisk kładzie się na rodzinę. Rdzenni Tyrolczycy opierają swoje życie na katolickich zasadach. Teraz jest już tu mieszanka ludzi, ale jeszcze nie tak dawno kult wolnej niedzieli był bardzo widoczny.
Snow: A pogoda?
Marta: Bolzano ma 300 dni słonecznych, wyleczyłam się z chandry! Ba jak jest kilka szaroburych dni, to bardzo brakuje mi słońca. Klimat jest łagodniejszy od polskiego. Mnie zresztą bardzo odpowiada. Zimy nie są tak ostre. W ostatnich 15 latach śnieg spada raz, dwa razy w okresie zimy. Wtedy blokuje się całe miasto, bo Włosi już zapomnieli jak wygląda śnieg w mieście.
Snow: Przeżyłam to, akurat wpadłam to Bolzano w największą śnieżycę w styczniu tego roku, widok zaśnieżonych rowerów bezcenny. Kilka godzin wcześniej musiało być sucho i ciepło.
Na szczęście wiosna zaczyna się wcześnie, bo już pod koniec lutego. Niestety lata są piekielnie upalne. Bolzano jest najcieplejszym miastem w całych Włoszech. Może być tu nawet cieplej niż na Sycylii. Jesteśmy otoczeni górami. Miasto leży w tzw. conca (kotlinie), przez co nie ma przepływu powietrza. Piękna jest jesień. Kusi kolorami. Jesienią przepiękne są zwłaszcza okolice Ritten i jeziora Caldaro. Przyjeżdżają tu fotografowie, żeby robić zdjęcia.
Snow: Jakie są najlepsze stoki narciarskie blisko Bolzano?
Z Bolzano można dojechać w pół godziny do trzech fajnych ośrodków narciarskich. Najbliżej jest Corno del Renon. To kameralny stok, idealny dla rodziny i dla początkujących. Można kupić karnet dzienny albo, w wersji bardziej ekonomicznej, na 3 godziny. Wyciąg zatrzymuje się w połowie stoku. Można zatem zjechać z łatwej trasy albo jechać dalej, na sam szczyt i wybrać sobie trasę odpowiednią dla siebie. Alternatywą są: trasa saneczkowa i trasy na narty biegowe. Sanki łącznie z kaskiem można wypożyczyć na stoku. Renon to stok słoneczny, zatem nie ma gwarancji śniegu do końca marca. Blisko Bolzano jest też fajny ośrodek w Val Sarentino. Charakteryzują go piękne krajobrazy i najdłuższa trasa saneczkowa Reinswald – 5,5km.
Trzeci i najlepszy ośrodek narciarski w pobliżu Bolzano to Obereggen. To raj narciarski ze 111 kilometrami tras. Bilet na cały dzień dla dorosłego kosztuje nieco ponad 40 euro. Jest tu wszystko: park snowboardowy do skoków, trasy łatwe i trudne. Jest też sporo restauracji – po włosku bait. Niektóre są tradycyjne w stylu, inne łączą nowoczesność z naturą i tradycją.
Snow: To jak jesteśmy przy baitach na stokach, to jakie są specjalności kulinarne okolic Bolzano?
Marta: Po pierwsze candereli, czyli knedle serowe, szpinakowe, ze speckiem (boczkiem). Mogą być też polane masłem, posypane serem parmiggiano i szczypiorkiem. Kolejna specjalność to Schulzkrapfen, czyli pierogi z serem ricotta i szpinakiem polane masłem, posypane parmiggiano i szczypiorkiem.
Snow: O tak, oni uwielbiają wszystko lać roztopionym masłem. Taka trochę polska kuchnia z dzieciństwa.
Marta: Coś w tym jest, bo lubią też krauti, czyli kapustę kiszoną. Taki polski standard. Ale nie płuczą tak dobrze kapusty, więc jest dość kwaśna. Każda restauracja czy schronisko na stoku serwuje też górskie danie: Gröstl, czyli pieczone ziemniaki z jajkiem sadzonym i smażonym speckiem. Jest jeszcze Kaiserschmarmm, taki austriacki naleśnik albo suflet z konfiturami. Bomba! Poza tym, standardowy strudel i sacher, czyli Austria na słodko. Lubią też Wurstel, gulach, orzetto, czyli taki nasz krupnik, Spätzle – lane kluski ze szpinakiem, kapustę – capucci z octem oliwą i kminkiem.
Snow: A jakieś alternatywy dla sportów zimowych?
Marta: Bolzano to miasto z tradycją zakupową. Był tu kiedyś wielki ośrodek handlowy, do którego przyjeżdżali kupcy. Zakupy robi się na Via Portici – długiej alei pięknych budynków.
Turyści odwiedzają Muzeum Ӧtziego, poświęcone najstarszej i najlepiej zachowanej mumii człowieka sprzed 5 tysięcy lat. Ӧtzi, inaczej człowiek lodu został znaleziony niedaleko Bolzano w Val Senales na początku lat 90. Było to epokowe znalezisko, które zrewolucjonizowało naukę. Początkowo nie obyło się bez kłótni. Sporne było to na terenie którego kraju – Austrii czy Włoch – dokonano odkrycia. Dosłownie chodziło o kilka może kilkadziesiąt metrów. Początkowo człowiek lodu trafił do Austrii, bo para Niemców, która go znalazła była przekonana, że stało się to na terenie tego kraju. Jednak finalnie okazało się, że Ӧtzi został znaleziony na terenie Włoch i wrócił do Alto Adige. Teraz jest to największa atrakcja turystyczna regionu. W Bolzano stworzono centrum badań poświęcone wyłącznie Ӧtziemu.
Musze Ci powiedzieć, że Bolzano samo w sobie architektonicznie jest zwykłym tyrolskim miasteczkiem. To jest największe miasto w całym Alto Adige. Niestety, tak jak wyglądało 30 lat temu, wygląda i teraz. Jednak w najbliższych dwóch latach, miasto zmieni się i w pewnym sensie nabierze futurystycznego wyglądu. Muzeum Ӧtziego zostanie przeniesione na górę Colle, gdzie, tak na marginesie, została skonstruowana pierwsza kolejka linowa. Na nowo zostanie zorganizowany ruch miejski, tak żeby ograniczyć smog i korki.
Oprócz muzeum i sklepów, blisko Bolzano jest też zespół saunowy w okolicach Brunnico (Kronplatzu) oraz termy w Merano z basenami wewnątrz i na zewnątrz. W części basenów zewnętrznych można też pływać w zimie.
Snow: A w lecie czy na wiosnę co można robić?
Marta: W okolicach Bolzano, jakieś 30 minut drogi od miasta, są ferraty, czyli wyznaczone szlaki górskie, które można pokonać częściowo na pieszo, a częściowo wspinając się. Wzdłuż szlaku zawieszona jest lina do której przyczepia się sprzęt, dzięki temu cały czas jest się zabezpieczonym. Ferraty są o rożnych stopniach trudności. Mogą składać się w 80 procentach ze ścieżek pieszych i krótkich odcinków wymagających wspinania. Nie muszą być to duże wysokości. Są ferraty, określane jako średnio trudne, nawet do pokonania przez dzieci. Mój syn i córka wspinali się, oczywiście pod opieką doświadczonych osób.
Są też ferraty trudne. W których trzeba wykazać się siłą rąk i nóg. Na pewno nie można mieć lęku wysokości. Trzeba mieć wprawę i według mnie odpowiednie buty, a przede wszystkim sprzęt via ferrata. Z tego co wiem, to tras ferratowych nie ma w Polsce. Czytałam na różnych blogach, że na ferraty wyjeżdża się najbliżej z Polski na Słowacje. Poznałam też pary z Polski, które kilka razy w roku przyjeżdżają na ferraty do Bolzano.
W ogóle w pobliżu Bolzano jest 7 miejsc pod patronatem Unesco m.in. Lago Carezza o niesamowitym szmaragdowym odcieniu czy kanion w Bletterbach. Jest to to wąwóz, który ma parę metrów wysokości i widać poszczególne płyty geologiczne. Trenowali tu astronauci z NASA w ramach przygotowań do potencjalnego lotu na Marsa, bo powierzchnia geologiczna Bletterbach jest podobna do tej na Marsie. Przejście przez kanion jest bezpieczne dla całej rodziny, oczywiście trzeba włożyć kaski.
Snow: A wyprawa na lodowiec w lecie, kiedy w Bolzano temperatury sięgają 45 stopni?
To jest fajna przygoda. Daje power i satysfakcję. Potrzebny jest sprzęt ferratowy. Trzeba też mieć raki na obuwie i wiedzieć jak się poruszać na lodowcach, bo są szczeliny. Trasy są jednak generalnie bezpieczne. Wyprawa nie wymaga specjalnego przygotowania. Tym bardziej, że na lodowiec idzie tłum ludzi. Takie dwa najbardziej znane lodowce to Marmolada i Magerstein.
Snow: Co jeszcze oferuje Bolzano?
Z Bolzano są trzy kolejki linowe na San Genesio, Colle i Renon/Ritten. Tą ostatnią kolejką wjeżdża się do Soprabolzano z którego odjeżdża antyczna kolejka wąskotorowa. Prowadzi przez całą krainę Ritten aż do Colarbo . Dalej prowadzą ścieżki spacerowe w kierunku piramid, nie wiem czy je znasz?
Snow: Niestety nie, byłam tylko w Soprabolzano, nie pojechałam już dalej. Straciłam dużo?
Marta: Tak.Te piramidy to taka atrakcja przyrodnicza. W okolicy są też dwa jeziora. Monticolo – jezioro naturalne, dzikie, gdzie można łowić ryby i pływać. Dwa kroki dalej jest jezioro Caldaro. Jest większe i o przepięknym kolorze. To taka mniejsza wersja jeziora Garda. Są tu super warunki do uprawiania windsurfingu. Wokół jeziora są prywatne, należące do hoteli bądź restauracji plaże, tzw. lida. Można wypożyczyć rowerek, kajak i się położyć. Jest bardzo czysto.
Snow: Mam wrażenie, że Bolzano jest w ogóle super czystym miastem.
Marta: Tak. Mnie się wydaje, ze rzucenie papierka może spotkać się z jakimś może nieagresywnym, ale dobitnym zwróceniem uwagi. Poza tym, nie można palić w parkach zabaw czy w obecności dzieci i kobiet w ciąży. Jest zakaz. Nawet jeżeli ktoś zapali, to ta osoba ma obowiązek się oddalić, jeśli zwróci się jej uwagę. Na to są przepisy jakoś sprzed 2-3 lat.
Snow: Bolzano to bardziej niemieckie czy włoskie miasto?
Samo Bolzano jest miastem dosyć włoskim, bo 75% ludności posługuje się tym językiem. Tu obowiązują dwa języki urzędowe: włoski i niemiecki, ale jest też ladino, przy czym w ladino nie mówi się w Bolzano. Aczkolwiek w niektórych miejscach, takich jak szpital czy sąd, czy comune (urząd miasta), muszą być też informacje wywieszone w języku ladino. Tak żeby ktoś kto przyjeżdża z Val Gardena je zrozumiał. W pewnym sensie trzy kultury, trzy języki spotykają się na jednym terenie. Zjawisko badają różni antropologowie. Krainą Renon zainteresowany był Polak, Bronisław Malinowski – ojciec współczesnej antropologii. W Bolzano w dzielnicy Gries wmurowana jest płyta upamiętniająca jego wkład w badania nad regionem. O tych terenach w swoich reportażach pisał też Ryszard Kapuściński. Fascynował go ten tygiel kulturowy.
Oczywiście jest też polityka, bo Bolzano zostało przejęte przez Włochy w wyniku rozmów po II wojnie światowej. To nie było miasto zdobyte siłą.
Snow: A jak jest z dwujęzycznością w Bolzano?
W żłobkach nauczane są obydwa języki w tych samych proporcjach, niestety już na poziomie przedszkola wybiera się albo przedszkole włoskie albo niemieckie. Ten rozłam trwa do końca liceum. Później zaczynają się studia, które są trzyjęzyczne: włosko-niemiecko-angielskie.
Paradoks polega na tym, że w żłobku jest możliwość uczenia się dwóch języków równocześnie, później następuje rozłam na dwa systemy nauczania. A potem, żeby studiować na nowo trzeba znać dwa języki oraz angielski. Teraz są plany, żeby angielski był trzecim językiem urzędowym. Zobaczymy co z tego będzie.
Snow: Coś jeszcze?
Teraz moje odczucia: osobiście ja się tutaj dobrze czuje. Dobrze się tutaj czułam nawet jako niemówiąca doskonale po włosku. Jasne trzeba znać niemiecki, bo to ułatwia znalezienie dobrej pracy. Ale można tez pracować bez znajomości niemieckiego w środowisku włoskojęzycznym. Generalnie Tyrolczycy, rodowici mieszkańcy tych terenów, doceniają osoby które chcą pracować. Pod tym względem mentalność Tyrolczyków jest bardzo mi bliska.
Podoba mi się też, że Tyrolczycy pielęgnują swój germański dialekt. Przywiązują ogromną wagę, żeby mówić do dzieci w języku rodziców. Bardzo podoba im się, że mówię do dzieci po polsku.
Rozmawiały: Kasia Munnich i Marta Rojek, Zdjęcia są własnością Marty lub Kasi.
Jeśli chcielibyście dowiedzieć się więcej o Bolzano, fascynują Was sporty górskie i chcecie tu przyjechać, to polecam skontaktować się z Martą przez profil facebookowy bądź mailowo. Marta wynajmuje również apartament dla 4-5 osób, przykładowo rodziny z dziećmi.
Więcej o Bolzano przeczytacie na blogu:
Co warto zobaczyć w Bolzano: 8 NAJLEPSZYCH atrakcji
Ӧtzi: człowiek lodu, którego warto odwiedzić w Bolzano
Bolzano, Merano i Trento: shopping podczas zimowego wyjazdu