Mam cudowne wspomnienia z dzieciństwa w Sirmione. W naszej kuchni pływały ryby – wywiad z Fabio, mieszkańcem Sirmione.

Sirmione

O nostalgii za dawną Gardą, rybach, historii turystyki i rzymskich pozostałościach rozmawiam z Fabio, który od urodzenia, czyli trochę ponad 60 lat, mieszka w Sirmione nad Jeziorem Garda. Inspiratorem wywiadu jest Wojtek, który od kilku lat mieszka nad Gardą i organizuje wycieczki rowerowe wokół jeziora. Sprawdźcie!

Kasia Munnich: Urodziłeś się w latach pięćdziesiątych obok zamku w Sirmione, jak to jest?

Fabio z Sirmione: Dla mnie to przepiękne miejsce. Czuję się szczęściarzem, że tu się urodziłem. Panuje tu wspaniały klimat. Chociaż teraz Sirmione stało się bardzo turystycznym miejscem.

Mam cudowne wspomnienia z dzieciństwa. Jak byłem mały można było się spokojnie bawić na ulicach. Mieszkało tu mało osób, może z pięćset.

KM: Ciężko w to uwierzyć. Nie było wtedy turystów?

F: Byli, ale niewielu. I to tylko w lecie. Na przełomie lat ’50 i ’60 zeszłego wieku zaczęła się turystyka. W Sirmione działały wtedy dwa hotele. Przyjeżdżali tu tylko bardzo bogaci z miast, głównie Włosi. Mój tata opowiadał mi, że przyjeżdżali tu też Amerykanie, którzy poznali te miejsca w czasie II wojny światowej. Potem odwiedzali nas jako turyści.

Również Niemcy byli wśród pierwszych turystów. Niemcy zaczęli tu masowo się pojawiać, po tym jak powstała autostrada Brennero, dzięki której w 4 godziny można przyjechać do nas z Bawarii. Kupili sporo domów w Sirmione, Peschierze, Bardolino, Gardzie.

KM: Jakieś wspomnienia związane z pierwszymi turystami?

F: Jak miałem 5 może 6 lat, jakoś w 1961 roku, mieszkaliśmy w Sirmione obok dużej łąki. Turyści lubili tam parkować. Więc w niedziele, jak przyjeżdżali, pisałem na kartonie, że opłata za parking to 50 lirów, to takie dzisiejsze 20 centów, i mi płacili.

KM: To czym zajmowano się nad Gardą?

F: W Sirmione głównie rybołówstwem.

KM: We wszystkich miasteczkach i wsiach nad Gardą, rybołówstwo było podstawowym zajęciem?

F: Sí, sí, sí. Tak, gospodarka była oparta o rybołówstwo, jezioro. We wszystkich miejscowościach nad Gardą mieszkali dawniej prości ludzie, którzy się nim zajmowali. Jedyny wyjątek stanowiło Salò, gdzie mieszkali zamożni ludzie z Brescii. Tu zresztą wycofali się faszyści, i na początku lat czterdziestych powstała Republika Salò. Do dziś, to miejscowość, gdzie mieszkają bogaci.

Fabio przerobił stary rower MTB: dobudował do niego jednokołową przyczepkę i obwiesił lampkami. Fabio to człowiek, jak sam o sobie mówi, „starej daty” – nie chciał pokazać się w materiale. Za to, pokazał swój rower na granicy ukochanego Limone sul Garda.

KM: A teraz, czym się zajmują mieszkańcy?

F: Teraz główne zajęcie to turystyka. Są jeszcze rybacy, ale niewielu. Pochi, pochi. Myślę, że w Sirmione jest jeszcze może trzech, może czterech zawodowych rybaków. Wcześniej było ich kilkaset. Rolnictwo nie było za bardzo rozwinięte. Stąd wielu pracowało jako rybacy. Potem, już w latach 60-tych, zaczęto odrestaurowywać miejscowość. Pojawiły się takie zawody jak murarz, stolarz. Tak jak w całych Włoszech, zaczęły powstawać nieruchomości. I to doprowadziło do rozwoju turystyki. Pojawili się przedsiębiorcy, którzy mieli wizje, patrzyli daleko do przodu i zainwestowali w hotele, restauracje.

KM: Jezioro Garda zmieniło się od tych czasów?

F: Kiedyś poziom wody w jeziorze Garda był niższy niż teraz. Zresztą, jak jest susza, to odsłania się kamienna droga, jeszcze z czasów rzymskich, która prowadziła z Sirmione do Desenzano. W średniowieczu, to była jedyna droga, która łączyła te dwie miejscowości. Obecnie widać tylko jej fragmenty, większość jest pod wodą.

KM: Czemu wyższy?

Poziom wody podniósł się, bo powstała zapora. A dodatkowo Garda stanowi rezerwę wody dla rolnictwa. Od zapory biegną dwa kanały nawadniające na Nizinę Padańską.

Na jesieni, chyba w ’59 roku miała miejsce straszna powódź. Bardzo padało. Woda z jeziora zalała te części Sirmione, które były niżej położone. Byłem wtedy dzieckiem. Razem z rodzicami mieszkaliśmy jakieś 100 metrów od jeziora i zostaliśmy ewakuowani. W naszej kuchni pływały ryby! Woda w jeziorze podniosła się wtedy o jakieś 50 cm. Potem, jak woda ustąpiła, wróciliśmy jeszcze do tego domu na jakieś 2-3 lata.

W 1960 roku, powstała zapora na rzece Mincio – naturalnym wypływie wody z Gardy w miejscowości Peschiera i już więcej powódź się nie powtórzyła. Teraz jak woda w jeziorze się podnosi, otwierają zaporę. Zresztą, ostatnio poziom wody jest bardzo niski. Tego roku, lato było bardzo gorące.

KM: Woda w jeziorze Garda zawsze była czysta? Polecasz jakieś ryby?

F: Nie, Garda w pewnym momencie była brudna, zanieczyszczona przez motorówki. Wyginęły ryby. Teraz na nowo została zarybiona tymi samymi gatunkami, które mieszkały tu wcześniej. Jest dużo czystsza. Zresztą w latach ’80 przeprowadzono referendum w sprawie używania motorówek. Region Trentino do niego nie przystąpił i w górnej części jeziora w ogóle nie wolno nimi pływać.

Teraz w jeziorze są takie ryby jak szczupak luccio, pstrąg trota, okoń pesce persico, corregone (lavarello), sardynki sardine i aule. Jednak generalnie w restauracjach ciężko zjeść rybę z jeziora. Po pierwsze byłoby to niemożliwe, bo popyt jest dużo większy od możliwości jeziora. Stąd praktycznie wszystkie ryby, oprócz sardynek i corregone (lavarello), podawane w restauracjach, są hodowlane.

KM: Oprócz kamiennej drogi, która dziś jest zalana przez jezioro, pozostało coś jeszcze po czasach rzymskich?

F: W Sirmione są Groty Katullusa – resztki willi z epoki rzymskiej, o której Katullus napisał dwa poematy. Zostały napisane po łacinie i mówią o Sirmione. To przepiękny zabytek, który warto zobaczyć. Znajdują się w najbardziej wysuniętym w głąb jeziora punkcie. Nazywano je grotami, ponieważ w pewnym momencie zostały zarośnięte i przykryte ziemią. To nie były żadne groty wydrążone przez rzekę! Wykorzystywano to miejsce do przechowywania narzędzi i jako schronienie dla zwierząt. Było tu dziko, rosły lasy! Później, ten teren został posprzątany i stworzono rodzaj naturalnego muzeum.

W czasach rzymskich, w miejscu, gdzie zaczyna się półwysep, rosła puszcza. Urządzano tu polowania na dziki i jelenie. Teraz są tu winnice.

KM: Z Sirmione związane są jakieś zwyczaje?

F: Jakoś co pięć lat, urządzana jest procesja z figurą Matki Boskiej z Kościoła poświęconego Matce Boskiej Śnieżnej (Madonna della Neve). Figura noszona jest po całym miasteczku.

KM: Trochę tak jak na Południu Włoch, gdzie urządzane są barwne procesje, Matka Boska, przykładowo pływa statkiem, z orkiestrą, sypaniem kwiatów?

F: Tak podobnie, ale mniej spektakularnie, bez zespołów muzycznych. Taka wersja saute.

KM: Jak już jesteśmy przy porównaniu z południem Włoch, a jeśli chodzi o klimat trochę tak jest, to jak jest tutaj z dialektami?

F: W Sirmione, w związku z tym, że jesteśmy na granicy wpływów Brescii i Werony, mówi się w dialekcie, trochę z akcentem z regionu Veneto (Wenecji) i trochę z Brescii. Nie jest trudny, chociaż, jeśli ktoś jest przyzwyczajony do włoskiego standardu, ma problem ze zrozumieniem, tego co się mówi.

KM: A wcześniej, nie mówiło się tu nigdy w dialektach germańskich?

F: Nie. No, no. Dokładnie w miejscu, gdzie kończy się Sirmione, a zaczyna Peschiera, znajdowała się granica Austro-Węgier. Mówiło się po włosku, ale nieliczni mówili też po niemiecku. Teraz już nie.

KM: Tak z Twojej perspektywy, co powinien zobaczyć turysta w Sirmione?

F: Sirmione jest malutkie i można je zwiedzić w krótkim czasie. Polecałbym, żeby spędzić cały dzień na pływaniu po jeziorze statkiem. I najlepiej dopłynąć aż na północ jeziora. Jak ktoś już jest w Sirmione, warto zwiedzić Desenzano i Peschiere. To trzy małe piękne miejscowości, paesini. Jedna blisko drugiej. Peschiera to miejscowość ufortyfikowana, poprzecinana kanałami z wodą. Zresztą każda z miejscowości nad Gardą, warta jest odwiedzenia. Każda z nich ma swój urok, fascino.

Każdego roku, jest też organizowana wystawa fotograficzna na temat jeziora w Sirmione. Nagradza się nie tylko zdjęcia, ale tez filmy. Filmy dotyczące pejzażu, natury.

Poza tym, teraz nad Gardą jest masę produkcji winnej. Dlatego warto wybrać się w głąb lądu, na jeden ze szlaków winnych.

KM: Mówisz teraz, wcześniej było inaczej?

F: Tak, kiedyś w okolicach Gardy uprawiano zboża, owoce, kukurydzę i winogrona. Teraz przede wszystkim są winnice.

KM: Naprawdę uwielbiasz okolice Jeziora Garda?

F: Jako miejsce Garda jest przepiękna. To jedno z najpiękniejszych miejsc jakie widziałem. Dużo podróżowałem, ale każdy powrót nad Gardę, wywołuje u mnie ogromne emocje. Nachodzi mnie jednak nostalgia. Bardziej podobało mi się tutaj, tak jak było w czasach mojego dzieciństwa. Prościej, mniej chaosu i turystyki. Ale, wiesz, ja już mam swoje lata, i trochę tęsknię do przeszłości, młodości.

Z Fabio z Sirmione rozmawiała po włosku i przetłumaczyła na polski Kasia Munnich

Zdjęcie tytułowe: własność www.bresciavintage.it

Przeczytajcie także:

Garda to duże jezioro. Jeden dzień to za krótko, żeby je objechać. My od 3 lat zwiedzamy region na rowerach – wywiad z Wojtkiem mieszkającym nad Gardą.

Czy zgadzacie się, że Garda jest najpiękniejsza i najczystsza w Alpach?

Co zobaczyć nad Jeziorem Garda w trzy dni?

Południowe wybrzeże Gardy – płasko, ale malowniczo

5/5 - (4 votes)