W okolicach Riva del Garda (jechaliśmy od strony zachodniej od Torri del Benaco) zaczęły się niesamowite widoki. Znaleźliśmy się w wysokich górach – od zachodu otaczało nas Monte Altissimo Baldo, a od wschodu Alpi di Ledro. A równocześnie byliśmy nad krystalicznie czystym jeziorem, którego wody mają zielono-niebieski kolor. Jezioro Garda jest najczystsze właśnie w tych okolicach. Tu zasila go górska rzeka Sacra. Bardzo podobało nam się również nad sąsiednim niewielkim górskim Jeziorem Ledro (Lago di Ledro). Było tam zdecydowanie bardziej dziko i naturalnie.
Nad Jezioro Garda (Lago di Garda) wybrałam się dopiero w lecie. Chciałam zobaczyć całe wybrzeże, a nie tylko jego północną górską część, położoną w regionie Trentino. Dokąd, pod warunkiem dobrych warunków drogowych, mogę wybrać się w zimie czy wczesną wiosną z Val di Sole (z Paganelli to około 1,5 godziny drogi, około 85 km, połowa drogi autostradą A22). I co się okazało? Najbardziej podobało mi się właśnie na północy, wśród Dolomitów w Riva del Garda w Trentino oraz w pobliskim Limone sul Garda, które położone jest już w Lombardii. Ja po prostu lubię jak coś się dzieje w terenie i nie jest zupełnie płasko. A im dalej na południe jeziora, tym jest bardziej płasko i równo.
Zanim jednak dotarliśmy na północ do Trentino, przejechaliśmy zachodnią stronę jeziora, zaczynając przygodę w Peschierze, która znajduje się po jego południowej stronie. Następnie objechaliśmy wschodnią część Gardy i na nowo wróciliśmy na południe, kończąc przygodę w Sirmione i Desenzano del Garda.
Klimat z południa Włoch
I jakie wrażenia? Generalnie, nad Gardą pięknie jest wszędzie. Jedne miasteczka są piękne, a inne po prostu cudowne. Panuje tu klimat z południa Włoch. To nie jest takie oczywiste, bo we Włoszech jest bardzo mocny podział na północ i południe kraju. A Garda jest absolutnie na północy. Leży w trzech regionach (województwach) Lombardii (stolicą jest Mediolan), Veneto (Wenecja), Trentino-Südtirol lub Trentino-Alto Adige (Trydent).
Miasteczka przypominają te portowe chociażby z okolic Bari (które znajduje się w regionie Puglia, pol. Apulia, na południu kraju): Trani czy Barlettę. Są w nich większe i mniejsze porty, niska kolorowa zabudowa, wąskie uliczki, charakterystyczne piazze (ryneczki) i oczywiście resztki murów obronnych, małych zamków czy innej zabudowy pamiętającej średniowiecze. Rosną palmy. To niesamowity widok zimą – zaśnieżone góry i palmy. (Takie „zjawisko” można też zobaczyć w Merano w Südtirolu). A do tego, w odróżnieniu od portowych miasteczek z południa Włoch, gdzie często trawa jest żółta i wygląda jak gdyby była wypalona, tu jest wszędzie intensywnie zielono.
Kolory
To co szczególnie zachwyca nad Gardą to właśnie kolory, można tu zobaczyć wszystkie odcienie zieleni, turkusów, niebieskiego, granatu. Woda w zależności od tego jak daleko od wpływu i ujścia jesteśmy zmienia barwy. Do tego to niesamowite niebo. Jest masę kwiatów – od czerwieni po fuksje i fiolety. I wszystkie te barwy są wysycone, żywe. Do tego, domki i łódki malowane są na różne kolory, jak na mega kolorowej pocztówce. To doskonałe miejsce na sprawdzenie jak niesamowicie można zestawiać ze sobą kolory i jak nie istnieje zestawienie, które by ze sobą doskonale nie współgrało. Nie bez kozery, czołowi projektanci mody pochodzą właśnie z Włoch. A nad Gardą, jak i w całych Włoszech organizuje się liczne pokazy mody.
Start z Bergamo
Wycieczkę rozpoczęliśmy w Bergamo. Przylecieliśmy bardzo wcześnie około 8.30 z Warszawy Wizzairem i wypożyczyliśmy auto. Swoją drogą jak już macie samochód, to warto wpaść do Bergamo na kawę na ryneczek starego miasta. Miasto widać z lotniskowego parkingu, a centrum historyczne (wł. centro storico) znajduje się na samym szczycie góry. To samego historycznego centrum nie da się wjechać. Auto trzeba zostawić gdzieś poniżej, są wyznaczone miejsca przy drodze.
Ambitny plan
W 1 dzień postanowiliśmy objechać zachodnią część jeziora i zobaczyć: Peschierę del Garda, Lazise, Bardolino, Gardę, Torri del Benaco, Malcesine. Wszystkie te miejscowości leżą w regionie Veneto. Nocleg mieliśmy już w Trentino na kampingu nad Lago di Ledro, niedaleko Riva del Garda. Kamping niewielki, ale bardzo ładnie położony i za to ma u mnie ogromny plus. Domek (wł. casa mobile), który wynajęliśmy na trzy osoby, na jedną noc był ok, ale na dłuższy pobyt byłby ciasny. Tutaj znajdziecie namiary na kamping. Ja kampingi zarezerwowałam przez www.booking.com i uwaga nie dla wszystkich pościel była w cenie. Trzeba było dopłacić około 10 euro za komplet pościeli, czyli dwa prześcieradła na łóżko i pod koc (to taki stary włoski system) oraz poszewkę. Noclegi ułożyłam tak, żeby spać najpierw na północny, a później na południu jeziora.
Plan pierwszego dnia okazał się trochę zbyt ambitny i nie zdążyliśmy zwiedzić Malcesine. Tutaj atrakcją jest wyjazd kolejką na Monte Baldo i widok z góry na Gardę. Ja regularnie podziwiam Gardę ze szczytu Paganelli w Val di Sole i muszę przyznać, że widok jest fantastyczny.
2 dnia odwiedziliśmy Rivę del Garda, a następnie wschodnią część jeziora – Limone sul Garda oraz Salò. Nocleg mieliśmy na kampingu w domku (wł. casa mobile) koło Desenzano del Garda. Polecam kamping (stronę kampingu znajdziecie tutaj) za bardzo fajną infrastrukturę – plaża, komfortowe domki, basen, market oraz tanie restauracja i bar. Wieczór 2 dnia spędziliśmy w Sirmionie, a kolejny 3 dzień w Sirmione i Desenzano del Garda.
Na drugi raz spędzimy więcej czasu na północy w Trentino
Teraz po tym jak odwiedziliśmy te wszystkie miejscowości rozplanowałabym wyjazd trochę inaczej, chociaż to subiektywne odczucie, bo za to widzieliśmy bardzo dużo. Jednogłośnie stwierdziliśmy, że należało spędzić więcej czasu na północy Gardy (w Trentino) wśród Alp, na plażowaniu nad super czystą częścią jeziora. Jezioro Garda zasilane jest właśnie od północy, głównie przez rzekę Sacra, która swoją drogą zasilana jest przez górskie strumienie spływające ze szczytów Adamello oraz Dolomitów del Brenta (Val di Sole, Paganella, Jezioro Molveno). Natomiast, od południowej strony, jezioro jest brudniejsze, ma nawet inny kolor. Na południu, niedaleko Peschiera del Garda, znajduje się ujście wody z jeziora rzeką Mincio.
Zatem co warto zobaczyć nad Gardą?
Na północy jeziora: Rivę del Garda oraz Limone sul Garda. Na południu: Sirmione, Desenzano del Garda, można też wstąpić do Lazise, a na zachodzie cały szlak winny: Bardolino, Gardę, Torri del Benaco.
Co jeść i pić nad Gardą?
Przede wszystkim ryby z Gardy, jeśli oczywiście będą dostępne w okresie roku w którym tu będziecie. Ja jadłam coregone ai ferri (sieję pospolitą z grilla), a w kartach widziałam jeszcze: alborellę, ryby karpiowate i pstrągi.
Poza tym, jedzcie pizzę i makarony, bo te są zawsze we Włoszech dobre. A na deser lody na gałki! Nie ma lepszych lodów niż włoskie.
Do tego proponowałabym białe wino: Lugano (ok. 9 euro za butelkę). Chociaż piliśmy też tańsze Suave – również niezłe. Z czerwonych win polecam Bardolino i Valpolicellę. Wszystkie te wina produkowane są lokalnie.
Szczegóły logistyczne
Lot: Warszawa Okęcie – Bergamo Orio al Serio (Wizzair). Odległość lotniska w Bergamo od Desenzano del Garda to ok. 80 km. Ja w czerwcu z kartą wizzair discount club płaciłam 150 złotych tam i z powrotem, ale trzeba bukować z wyprzedzeniem. Na dwa tygodnie przed wyjazdem lot kosztował już 350 złotych za osobę (oczywiście tylko z bagażem podręcznym). Uwaga w sierpniu, czyli w najwyższym sezonie, kierunek Włochy jest drogi. Alternatywnie możecie też sprawdzić loty do Werony (ok. 30 km) oraz Mediolanu – Malpensy (ok. 160 km). Na to ostatnie lotnisko lata LOT.
Noclegi: 2 noclegi na kampingach w Molina di Ledro koło Riva del Garda (Camping al Sole) oraz w Desenzano (Village San Francesco). Rezerwowałam na www.booking.com. Generalnie bardzo polecam kampingi we Włoszech. Mają świetną infrastrukturę sportową, własne restauracje, bary i sklepy. Koszt domku z wyposażoną kuchnią na 3 osoby to ok. 100 euro/doba. 3 nocleg zrobiliśmy w Bergamo w pensjonacie typu „sleep & fly”, który miał jedną zaletę – był tani. Pokój 3-osobowy kosztował 59 euro, ale ten pseudo hotel absolutnie nie był fajny, a w barze (takim barze na peryferiach miasta) siedziało masę młodych dziewczyn. Nie polecam.
Wypożyczenie samochodu: pożyczyliśmy auto przez pośrednika Wizzair (Rentalcars). Wzięłam taką opcję ponieważ włoskie wypożyczalnie zazwyczaj oferują ubezpieczenie z wkładem własnym (ok. 1500 euro), a Wizzair oferował dodatkowe ubezpieczenie, które pokryłoby wkład własny. Docelowo auto było wypożyczone w Ecovia. Nas auto na 3 doby w klasie kompakt z dodatkowym ubezpieczenie i drugim kierowcą kosztowało 450 złotych, ale to wyjątkowo dobra cena. Myślę, że trzeba liczyć się z trochę wyższą kwotą. Pamiętajcie, że obojętnie od tego w której wypożyczalni rezerwujecie samochód, a we Włoszech i na samym Bergamo jest ich sporo, nie zrobicie tego bez karty kredytowej!
Autostrada: Bergamo – Peschiera del Garda (A4) 6,20 euro. Trzeba liczyć około 0,7 euro za kilometr. Tu można policzyć koszty autostrady we Włoszech („casello di entrata” – miejsce wjazdu, “casello di uscita” miejsce zjazdu, “calcola pedaggio” oblicz cenę przejazdu).
Paliwo we Włoszech: Benzyna (we Włoszech jest tylko jeden rodzaj benzyny „senza piombo” bezołowiowa) kosztuje ok. 1,60 euro/litr, diesel ok. 1,50 euro/litr, LPG (GPL) 0,5 – 0,6 euro/litr. Aktualne ceny paliw we Włoszech znajdziecie tutaj. We Włoszech na wielu stacjach, szczególnie w nocy, obowiązuje samoobsługa. W automacie trzeba zapłacić z góry, albo gotówką i wtedy tankujemy np. za 20 euro, albo kartą i wtedy na karcie, obojętnie czy debetowej czy kredytowej, zostanie zablokowane 100 euro. Pamiętajcie, że może ono nie być odblokowane od razu po zatankowaniu. Zazwyczaj niewykorzystana kwota jest zwracana (odblokowywana) dopiero po kilku dniach, a nawet tygodniu. Zatem, jeśli potrzebujemy na bieżąco wszystkich pieniędzy z karty, to lepiej tankować płacąc gotówką.
Parkingi: We Włoszech obowiązuje następująca zasada – białe linie na drodze oznaczają bezpłatny parking, natomiast niebieskie to parking płatny. Trzeba kupić bilecik w parkometrze. Do tego, są jeszcze wyznaczone parkingi. Koszty parkingów są następujące: w parkometrach płaciliśmy od około 1 euro za godzinę, na wyznaczonych parkingach zdarzyło nam się płacić nieco więcej. W Sirmione, które jest jednym z droższych, jak nie najdroższych miejsc nad Gardą, płaciliśmy ponad 4 euro za około 2 godziny.
W 3 dni wydaliśmy 1300 złotych na osobę
Podsumowując: nam na 3 osoby wyszło kosztów stałych: auto, autostrady, paliwo, noclegi i loty po ok. 800 złotych, do tego obiady i kolacje na mieście na które wydałam ok. 120 euro, razem ok. 1300 złotych. Ale wyjątkowo tanio zapłaciliśmy za bilety lotnicze i samochód, więc koszty mogą być wyższe. Myślę, że średnio, jeśli pojedziecie w trzy, a nawet w dwie osoby, to takie trzy dni nie powinny przekroczyć 1700 złotych na osobę.
Przeczytajcie również:
Tekst i zdjęcia: Kasia Münnich