Watles: słoneczne narty w Val Venosta

Watles

Watles to jeden z mniejszych stoków w ramach Ortler Skiarena w dolinie Val Venosta (Vinschgau). To takie Pejo tylko w Południowym Tyrolu, a nie w Trentino. Trochę na końcu świata, de facto niedaleko granic: szwajcarskiej i austriackiej.

Absolutnie nie miałam ochoty, żeby się tam wybrać, chociaż mieszkałam zaraz obok. Bo kto słyszał o Watles? Pomyślałam: tylko 18 kilometrów tras? Niby lubię takie małe ośrodki narciarskie, ale mimo wszystko lepiej jechać do oddalonego o ok. 15 km San Valentino alla Muta i dalej już gondolką do Schöneben/Belpiano.

Watles: słoneczny, szeroki i bardzo długi stok

Zdarzyło się (autentycznie samo z siebie), że mieszkałam przez trzy tygodnie (z przerwą) w pobliskim hotelu u Alexandry. Alexandra, jak każda właścicielka hotelu w Dolomitach czy Alpach, zaczęła zachwalać swoje okolice i podjechałam (jakieś 2 km) do ośrodka narciarskiego Watles! A, że to był sezon odkrywania nowych miejsc i pewnie było już późno na jazdę gdzieś dalej, to się skusiłam!

Alexandra powiedziała mi całkiem dobrym, jak na te okolice włoskim, z mocnym niemieckim akcentem (na starość to ja się chyba tu zatrudnię, żeby włoskiego uczyć), że może nie jest to największy ośrodek, ale za to zawsze c’è il sole! (świeci słońce!). Miała absolutną rację!

Watles to stok pełny słońca. Akurat te zdjęcia były robione w marcu 2019 roku, ale w styczniu 2019 r. pogoda była równie słoneczna.

Okolice ośrodka Watles: Schlinig i klasztor benedyktyński Marienberg

Zanim jednak o nartach w ośrodku Watles, trochę o okolicy. Schlinig (tam znajduje się hotel) to frakcja Malles Venosta. Ta ostatnia miejscowość jest w dolinie, a Schlinig w górach powyżej magicznej granicy, za którą zamykają drogi, jak tylko jest ryzyko lawinowe. Zawsze w razie opadów śniegu sprawdzajcie przejezdność dróg! (Na końcu tekstu link do mojego artykułu w temacie).

Schlinig to mała, bardzo sympatyczna wieś z kościołem i szkołą podstawową. Szalenie dobrze się tam czułam. Jadąc do tej miejscowości przejeżdża się obok imponującego klasztoru benedyktyńskiego Marienberg. Powstał w XII wieku i stanowił centrum kulturalne doliny Venosta (Vinschgau). Klasztor góruje nad doliną również w sensie dosłownym – został wybudowany dość wysoko i widać go z oddali.

W Południowym Tyrolu (Alto Adige, Südtirol) teoretycznie jest wybór – można chodzić do szkoły niemieckojęzycznej lub włoskojęzycznej. To teoria, bo tu podstawówka jest po niemiecku. Natomiast, mieszkańcy między sobą mówią w germańskim dialekcie. Tych dialektów jest wiele. Każda miejscowość ma swój, bo kiedyś, ze względu na położenie w górach były od siebie odizolowane.

Watles
Malles Venosta: jedna ze średniowiecznych wież

Okolice ośrodka Watles: Malles Venosta z 5 wieżami

Malles Venosta to miasteczko z 5 średniowiecznymi wieżami – niektóre dobrze zachowane! Poza tym, jest kościół, basen olimpijski i kilka uliczek ze sklepami. Oczywiście, jak księgarnia to dwujęzyczna. Ja wręcz uwielbiam te tytuły „Italienische Küche”. Kuchnia tutaj fajna, ale generalnie bardziej austriacka czy polska, niż włoska. W samym centrum jest też duży market spożywczy COOP z parkingiem.

Watles
Glorenza, a dokładnie wjazd do miasteczka. Na żywo wygląda o niebo lepiej.

Okolice ośrodka Watles: Glorenza ze średniowiecznymi murami

Niedaleko od Malles Venosta (jadąc na Passo Stelvio do ośrodków Solda i Trafoi) jest druga piękniejsza, chociaż zaniedbana miejscowość Glorenza (Glurens). Tu są przepiękne średniowieczne mury. Koniecznie się zatrzymajcie, jeśli będziecie przejeżdżać. Ja byłam dumna kiedy na kolacji organizowanej przez Południowy Tyrol i inaugurującej tegoroczny sezon narciarski, jako myślę jedyna wiedziałam gdzie ta Glorenza. Akurat szef kuchni, który przygotowywał kolację był z tego miasteczka. Na samym początku miejscowości od strony Malles Venosta, nie Soldy, jest duży sklep spożywczy z parkingiem (za bramą na zdjęciu po lewej stronie).

Watles: cały stok dla Was!

Wracając do ośrodka Watles. To przeuroczy stok. De facto, dwa wyciągi krzesełkowe (obydwa zamykane kopułą) i talerzyk. Do góry jedzie się jednym krzesełkiem, a potem kolejnym. Góra jest niezalesiona, mniej więcej do górnej stacji dolnego krzesła. Góra jest przesłoneczna i bardzo szeroka. Można zjeżdżać na kilka sposobów. Mieć cały stok dla siebie i rozpędzić się! Jeździ tu generalnie niewielu narciarzy. Można zjechać do knajpy z tarasem. Tu jest pyszna zupa – krem marchewkowy i kluseczki z roztopionym masłem! Do tego, generalnie bardzo przyzwoite ceny. W górnej części nie ma muld, można rozłożyć tyczki – to moim zdaniem świetne miejsce do ćwiczenia. Ja mogłam jeździć i jeździć.

Jest tu też wyciąg talerzykowy dla początkujących narciarzy oraz snowpark dla dzieci.

Watles
Z górnej części Watles jest przepiękny widok na dolinę Venosta.

Watles: około 10 km zjazdu z samej góry na dół

Dalej na sam dół prowadzi zalesiona, przez co zdecydowanie węższa trasa. Trochę podobna do tej od połowy stoku Pejo. Mnie się podoba, bo jest podkręcona. Taka lepsza czerwona. Czasem, jak to bywa z zalesionymi trasami, się obladza.

Zjeżdżając z samej góry na sam dół (z 2500 m n.p.m. na 1750 m n.p.m.) jedzie się całkiem długo. Myślę, że trasa będzie miała ponad 10 km.

Od połowy stoku wytyczona jest też trasa do saneczkarstwa. Generalnie, takie trasy są bardzo popularne w Południowym Tyrolu i zaraz po austriackiej stronie w Nauders.

Przy dolnej stacji wyciągu Watles jest dobry serwis narciarski (byłam bardzo zadowolona ze zrobienia nart) oraz duży parking. W pobliżu ośrodka są dwa hotele – raczej drogie. To jest w ogóle okolica, gdzie przyjeżdżają Niemcy. Co do cen hoteli, to hotel Edelweiss w Schlinig (u Alexandry) jest tani. Na stok można dojeżdżać skibusem lub autem.

Watles
Dolina Venosta widziana z ośrodka Watles. Zobaczcie mimo, że jest ok. godz. 12.00 w marcu ciągle na stoku jest sztruks.

Watles: jeden z pięciu ośrodków narciarskich na skisafari po dolinie Venosta

Watles jest czynny od 20 grudnia 2019 – 13 kwietnia 2020 r. Na 6 dni może się znudzić. Myślę, że może być to świetne miejsce na skisafari po dolinie Venosta oraz na bazę noclegową. Jest dokładnie pośrodku doliny. Proponowałabym wtedy pojeździć tu 1-2 dni. Podjechać na 1-2 dni na Soldę i Trafoi/Passo Stelvio (to są oddzielne stacje blisko siebie) i 2-3 dni na Schöneben/Belpiano oraz Nauders w Austrii. Te ostatnie to dwie duże stacje narciarskie oddalone od siebie o kilka kilometrów. Mnie osobiście dużo bardziej podoba się w Schöneben/Belpiano, ale znam też wielu fanów Nauders.

Co do karnetów, to proponowałabym kupić Zwei Länder Skiarena – 6 dniowy w wysokim sezonie kosztuje 234,50 euro. Karnet pozwala jeździć na wszystkich 5 wyżej wymienionych stokach.

Watles
Watles

Więcej: www.watles.net

Tekst i zdjęcia: Kasia Munnich

Przeczytajcie też:

Alpy i Dolomity: które drogi są zamknięte we Włoszech w razie opadów śniegu?

Ortler Skiarena: najlepsze stoki pomiędzy trzema przełęczami – Brenner, Resia i Stelvio

Solda: lodowiec w Południowym Tyrolu czynny do 3 maja 2020

Trafoi / Passo Stelvio: kameralna, leśna stacja narciarska

Schöneben / Belpiano: przepiękny ośrodek w Południowym Tyrolu. Długie, szerokie i słoneczne trasy z widokiem na jezioro

Pejo 3000: stoki z dala od tłumów

Rate this post