Południowe wybrzeże Gardy – płasko, ale malowniczo

Sirmione

Przez trzy dni zjechaliśmy Gardę wzdłuż i wszerz. Pisałam już o tym w poprzednim poście o Gardzie, w którym znajdziecie sporo różnych informacji o jeziorze oraz dowiecie się gdzie spać, jak dojechać i ile taki pobyt kosztuje. Nasz objazd rozpoczęliśmy na południu, potem zjechaliśmy zachodni brzeg jeziora, zatrzymaliśmy się na północy, objechaliśmy wschodni brzeg i na nowo wróciliśmy na południe. I tak właściwie naturalnie, nabrzeże Gardy podzieliło mi się na cztery części: południową, czyli tę położoną najbliżej Mediolanu, przez to, moim zdaniem, najbardziej popularną, wschodnią, czyli „szlak winny”, alpejską północną – dla mnie najpiękniejszą oraz zachodnią, którą poznaliśmy najsłabiej, bo zatrzymaliśmy się tylko w Salò. Swoją drogą to miasto znane z historii (Republikę Salò utworzył tu Mussolini) oraz filmu (dzięki Pier Paolo Pasoliniemu), rozczarowało mnie. Jest ładne, ale nie należy do perełek Gardy.

Zacznijmy od części południowej, gdzie wspólną cechą miasteczek poza świetnie zachowanymi zamkami i fortyfikacjami jest to, że krajobraz nie jest tu zbyt zróżnicowany, generalnie jest płasko, ale za to mamy przepiękny widok na Alpy, które są dokładnie po przeciwległej północnej stronie jeziora.

Poza tym, woda w jeziorze nie jest tu już krystalicznie czysta. Widać, ze jesteśmy daleko – 52 kilometry, bo tyle ma długość jeziora (po brzegu około 95 kilometrów) od miejsca w którym jezioro jest zasilane przez alpejską rzekę Sacra.

Desenzano sul Garda
Porto Vecchio (Stary Port) w Desenzano del Garda

Desenzano del Garda (czyt. Dezencano)

Descenzano del Garda zaskoczyło nas swoim urokiem. To ostatnie miasto jakie zwiedziliśmy nad Gardą. Ale Wam, jeśli przyjeżdżacie tu od strony Mediolanu, bądź Bergamo, proponuję rozpocząć zwiedzanie Gardy właśnie od niego i sąsiedniego Sirmione. Zanim tu przyjechaliśmy, wydawało nam się, że już widzieliśmy wszystko i był nawet pomysł, żeby jechać już do Bergamo i nie zatrzymywać się tutaj! Byłby to jednak ogromny błąd. To duże, tętniące życiem miasto, ze sporą ilością sklepów oraz ogromnym portem. Z portu kursują regularnie statki i można popłynąć do wielu miast nad jeziorem. Tu można znaleźć rozkład. Swoją drogą pływanie pomiędzy miastami, to może być też dobry pomysł na zwiedzanie okolicy. Można tu także bez problemu wypożyczyć łódkę bez patentu i popływać samemu. W czerwcu widziałam oferty promocyjne z paliwem w cenie: 60 euro kosztowało wypożyczenie łódki na godzinę, 100 euro za dwie. Tutaj znajdziecie przykładowy cennik bez promocji.

Desenzano
Desenzano del Garda

Descenzano del Garda zaskoczyło nas swoim urokiem. To ostatnie miasto jakie zwiedziliśmy nad Gardą. Ale Wam, jeśli przyjeżdżacie tu od strony Mediolanu, bądź Bergamo, proponuję rozpocząć zwiedzanie Gardy właśnie od niego i sąsiedniego Sirmione. Zanim tu przyjechaliśmy, wydawało nam się, że już widzieliśmy wszystko i był nawet pomysł, żeby jechać już do Bergamo i nie zatrzymywać się tutaj! Byłby to jednak ogromny błąd. To duże, tętniące życiem miasto, ze sporą ilością sklepów oraz ogromnym portem. Z portu kursują regularnie statki i można popłynąć do wielu miast nad jeziorem. Tu można znaleźć rozkład. Swoją drogą pływanie pomiędzy miastami, to może być też dobry pomysł na zwiedzanie okolicy. Można tu także bez problemu wypożyczyć łódkę bez patentu i popływać samemu. W czerwcu widziałam oferty promocyjne z paliwem w cenie: 60 euro kosztowało wypożyczenie łódki na godzinę, 100 euro za dwie. Tutaj znajdziecie przykładowy cennik bez promocji.

Nie tylko port jest tu ogromny, wzdłuż portu biegnie długa promenada. W oddali widać latarnie morską, która działa od 1800 roku. Ale najbardziej urokliwe miejsce znajduje się nad zatoką portową (starym portem wł. Porte Vecchio), która od jeziora oddzielona jest mostkiem. Kwadratową zatokę otaczają kolorowe kamienice, z których jedna z charakterystycznymi okiennicami szczególnie zwróciła moją uwagę. Wyglądała tak jakby została przeniesiona z Wenecji i wklejona pomiędzy lokalną zabudowę.

Warto zarezerwować czas i zjeść obiad lub kolację właśnie tu. Wokół zatoki jest kilka restauracji – na wiosnę i w lecie będziecie siedzieć przy stolikach ustawionych nad samym kanałem. My jedliśmy w Caffé al Ponte. Jedzenie było dobre (ja jak zwykle jadłam coś morskiego – tym razem małże wł. vongole), ale najpiękniejszy był widok. Tutaj przedsmak z google maps.

W Desenzano jest też zamek, którego początki sięgają XI wieku.

Sirmione (“Sopot” nad Gardą)

To chyba najbardziej znana miejscowość nad Gardą, a przynajmniej najbardziej zatłoczona. Ale nie dlatego trzeba ją zobaczyć. My byliśmy zarówno wieczorem jak i w dzień. Jest ślicznie. Sirmione jest cyplem, który wcina się w Gardę pomiędzy Desenzano sul Garda i Peschierą del Garda. W miasteczku są klimatyczne wąskie uliczki, masę restauracji, pizzerii i barów (mam wrażenie, że było tu drożej niż w innych miasteczkach nad Gardą, a nawet sąsiednim Desenzano del Garda). Są tu też znane termy.

Sirmione
Zamek w Sirmione

W Sirmione jest jeden z najlepiej zachowanych zamków we Włoszech. Zamek, znany pod nazwą Rocca Scaligiera, został wybudowany w XIII wieku przez władcę z Werony z rodu Scala, na resztkach budowli z czasów rzymskich. Zamek był zintegrowany z grodem. Również dziś, żeby dostać się do starego miasta musimy najpierw przejść przez zwodzony most obok zamku.

Sirmione
Port pod zamkiem w Sirmione

Organizowane jest tu sporo eventów. Akurat kiedy my byliśmy odbywał się tu maraton w spinningu (na rowerach stacjonarnych). Uczestnicy bili rekordy, podziwiając mury zamku. Włosi generalnie uwielbiają rowery w każdej formie, również stacjonarnej. Nad Gardą oraz w samych Alpach jest sporo ścieżek, maratonów i konkursów rowerowych.

Sirmione
Maraton w spinningu w Sirmione

Peschiera del Garda (czyt. Peskiera)

To pierwsze miasteczko, które widziałam nad Jeziorem Garda. Położone około 100 km od Bergamo. Urokliwe, ale według mnie nie wyróżnia się specjalnie na tle innych, sąsiadujących. Tak jak na całym południowo – zachodnim wybrzeżu widać tu wpływy weneckie. W mieście nie ma klasycznego zamku, całe miasteczko jest otoczone murami obronnymi. Warto pamiętać, że miasta leżące nad Gardą nie leżały kiedyś w jednym państwie (Włochy zostały zjednoczone dopiero w 1861 r.) i obawiano się najazdu od strony jeziora. Sama Peschiera należała do Republiki Weneckiej.

Peschiera del Garda
Port w Peschiera del Garda

Jest tu długa promenada wzdłuż jeziora tzw. lungolago razem z kamienistą, raczej szeroką plażą, port i średniowieczne mury. Plaża jest plusem, bo ciągnie się wzdłuż całego miasta. Jest tu płasko. Niedaleko Peschiery znajduje się wypływ wody z jeziora rzeką Mincio – jest to jeden z dopływów najdłuższej rzeki we Włoszech – Padu wł. Po. Pewnie dlatego już na pierwszy rzut oka Garda nie jest tu najczystsza i najbardziej klarowna. Plusem miasteczka jest dworzec kolejowy i bezpośrednie połączenia z dużymi miastami Włoch.

Lazise (czyt. Lacize)

Lazise leży już po zachodniej stronie jeziora. Miasto to nazywane jest też Wenecją nad Gardą. Jednak my, a byliśmy w trójkę, jednogłośnie stwierdziliśmy, że aż tak bardzo Wenecji nie przypomina. W każdym razie podobało mi się dużo bardziej od Peschiery, ale jeśli nie macie dużo czasu to proponuje ominąć tę miejscowość.

Lazise
Zamek w Lazise

Plusem jest świetnie zachowany zamek, którego historia sięga IX wieku i mury obronne z XIV wieku. Do miasta wchodzi się przez bramę wykonaną z kamienia. Jest oczywiście uroczy rynek (piazza) i port z kolorowymi łódkami, który wcina się w ląd.

We wszystkim miejscowościach nie mieliśmy problemu z zaparkowaniem. Generalnie parkowaliśmy na wyznaczonych parkingach w pobliżu centrów miast lub na ulicy na miejscach oznaczonych niebieskimi liniami. Z tych ostatnich korzystaliśmy tylko wtedy jeśli widzieliśmy parkomat. Lepiej nie stawać na niebieskich liniach, które oznaczają płatny parking, jeśli nie widzicie parkometru. Włosi parkują, ale mają takie papierowe karty. Niestety nie znam tego systemu. Domyślam się, że kartę trzeba kupić wcześniej w tabaccheria. Wymaga to w każdym razie sporo zachodu. Czasem zdarzyło nam się też zaparkować na bezpłatnych miejscach na ulicy, oznaczonych białymi liniami.

Rate this post